expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>


środa, 20 maja 2015

Coś dla ducha...



Już za rok ogromna rzesza młodych ludzi spotka się na Światowych Dniach Młodzieży, które tym razem odbędą się w Polsce. Kilka dni temu do naszej diecezji przybyły znaki towarzyszące temu wyjątkowemu religijnemu wydarzeniu - krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani. Ich peregrynacja to element duchowego przygotowania do spotkania młodych z papieżem w Krakowie.


Słynne symbole Światowych Dni Młodzieży nawiedziły dziś także naszą gimnazjalną wspólnotę. Wszyscy uczniowie i nauczyciele o godzinie 12.30 zgromadzili się przed budynkiem szkolnym, aby w uroczystym skupieniu powitać znaki podarowane młodym przed laty przez św. Jana Pawła II. Pod przewodnictwem księdza proboszcza odmówiliśmy modlitwę różańcową oraz Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Każdy mógł także osobiście oddać cześć Krzyżowi. 



Wydarzeniu temu towarzyszyły uroczyste obchody Święta Patrona sąsiadującej z naszym gimnazjum szkoły podstawowej. To właśnie Ojciec Święty Jan Paweł II przed 30 laty zainicjował Światowe Dni Młodzieży.





środa, 13 maja 2015

Wycieczka dla (nie)czystych

O godzinie 7 rano 7 maja bieżącego roku miało miejsce tajemnicze dla osób postronnych zgrupowanie - otóż my, czyli 33 uczniów klas trzecich wraz z czterema opiekunami, niecierpliwie gotowaliśmy się do podróży na położoną na północ w stosunku do naszego ulubionego miasta Lubelszczyznę. 
Wyprawa  rozpoczęła  się  całkiem  niewinnie  -  bez  większych  problemów  władowaliśmy się z bagażami do autokaru, który wkrótce spokojnie ruszył w drogę, w trosce o nasze bezpieczeństwo nie przekraczając dozwolonej prędkości w zasięgu rażenia fotoradarów...
Ledwo minęły dwie godziny jazdy, już w okolicach Janowa Lubelskiego skręciliśmy w wąską szosę między drzewami witających nas lasów janowskich. Tam też czekały na nas pierwsze atrakcje: najpierw rozwiązywaliśmy niewyobrażalnie trudną zagadkę kryminalną - szukaliśmy sprawcy śmierci znajomego (choć nie nam) wilka. Gdy wreszcie zdemaskowaliśmy winnego, nie dano nam spokoju, ale podzielono na dwie grupy i nakazano wsiąść do czekających nieopodal  Land  Roverów.  Kiedy,  niepewni  swej  najbliższej  przyszłości,  ulokowaliśmy  się na  ławach,  pojazdy  ruszyły  z  kopyta  i  pomknęły  w  las.  Ale  nie  po  to,  abyśmy  poczuli wiatr   we   włosach...   Terenówki   szybko   skręciły   w   nieprzebyte   podmokłe  szutry, gdzie kierowcy poczęli z wyraźną premedytacją zakopywać się w błocie, natomiast dokonawszy swego niecnego dzieła, powiedzieli, że sami mamy ich samochody przepchnąć na  drugą stronę.  Zabawa  doprawdy  przednia - śmiać się z widoku kolegów tarzających się w błocie, by po chwili samemu zrównać twarz z brudną mazią... Jak to się mówi: brudne dzieci to szczęśliwe dzieci!





Lecz to nie było wszystko. W nocy, bo wybiła wtedy godzina 21, wyruszyliśmy z bezpiecznego, ciepłego budynku mieszkalnego na długą, niebezpieczną i wyczerpującą wędrówkę po puszczy, aby spotkać pana Holinexa z szubienicznym sznurem oraz odnaleźć cenny skarb...
Drugiego dnia po obiedzie ponownie zasiedliśmy w autokarze, by pożegnać region Janowa Lubelskiego i zwiedzić obóz koncentracyjny Majdanek oraz zabytkowe centrum Lublina.
Do Łańcuta powróciliśmy około godziny 22:30. 
Reasumując,   chociaż  wyjazd   był   stosunkowo  krótki  (w  końcu  zaledwie  2  dni), myślę, że wszyscy uczestnicy wybornie się bawili. Jedzenie było bardzo pożywne i, wyjątkowo, chyba nikomu nie zaszkodziło. W moim skromnym rankingu dotąd przeżytych wycieczek szkolnych przygoda w województwie lubelskim uplasowała się na chwalebnym drugim miejscu, ustępując jedynie zeszłorocznej pielgrzymce na Dolny Śląsk.

Autor: Radosław Szczęch

środa, 6 maja 2015

Zamiast szkolnej akademii



Wczoraj po raz kolejny ruszyliśmy „Tropem Konstytucji 3 maja”. Grę terenową, stanowiącą w naszej szkole ciekawą i nietypową formą obchodów narodowego święta, zorganizowała w tym roku klasa IIIc.

Poszczególne zespoły klasowe rywalizowały ze sobą w różnorodnych konkurencjach, w których należało wykazać się zarówno wiedzą z zakresu historii (m.in. rozwiązując tematyczną krzyżówkę), jak i sprawnością fizyczną (m.in. podczas strzelania z łuku czy przejścia po rozwieszonej między drzewami linie). Kilka zadań przygotowanych przez trzecioklasistów sprawdzało przy okazji umiejętność współpracy i komunikacji w grupie.


Uczniowie ubrani w białe i czerwone koszulki oraz wymalowani w narodowe barwy pokonali kilkukilometrową drogę, umilając ją sobie śpiewem patriotycznych piosenek. Od pierwszego do ostatniego punktu trasy uczestnikom zabawy towarzyszyła niepowtarzalna i radosna atmosfera.


Po zliczeniu punktów organizatorzy ogłosili zwycięzców tegorocznej gry terenowej. Zostali nimi uczniowie klasy IIc, którzy zasłużyli na nagrodę i wielkie gratulacje! :)


poniedziałek, 4 maja 2015

Sen o Warszawie


W dniach 28-30 kwietnia odbyła się wycieczka klas drugich do Warszawy. Zresztą bardzo ciekawa. Załapałem się na nią jako jedyna osoba z klas trzecich.

Zbiórka była zaplanowana na 4:30. Toż to środek nocy, ale jak mus to mus :/ Jeszcze chwila na upakowanie bagaży do autobusu, zajęcie miejsc i ruszamy w drogę. Wszyscy mieli świetne humory. Entuzjazm dopisywał nam od samego początku. Szkoda, bo myślałem, że trochę się zdrzemnę :-| Mieliśmy bardzo fajnego przewodnika. Opowiadał liczne ciekawostki o Warszawie, w której sam kiedyś mieszkał. Jak się potem okazało, pan Krzysztof to kolega mojego taty. Ten świat jest taki mały... 

Mieliśmy chyba dwa postoje. Zatrzymaliśmy się jeszcze w Wilanowie. Spotkaliśmy nieśmiertelnego Krzysztofa Ibisza, ale jakoś nikt nie rwał się do autografów. No nic. Pojechaliśmy dalej i po 11:00 zwiedzaliśmy Pałac Prezydencki. Gospodarza niestety nie było - pewnie zrobił sobie wycieczkę „Bronkobusem”... Ok. 13:00 weszliśmy do sali posiedzeń Senatu oraz zwiedziliśmy siedzibę Sejmu. Później przyszedł czas na Łazienki Królewskie, w których jest naprawdę pięknie i rześko, do czego przyczynia się okalająca te tereny flora. Mieliśmy trochę czasu wolnego, więc wszyscy uskuteczniali spacery. Wiewiórki były dość namolne i nie rozumiały, że głodni gimnazjaliści pochłonęli cały zapas żywności podczas długiej drogi. Skoczne gryzonie dosłownie wchodziły nam na kolana :-) 

O godz. 18:00 zjedliśmy obiadokolację. Drugoklasiści narzekali na jedzenie. No cóż, nie znają życia... Gdyby spróbowali specjałów z naszej zeszłorocznej wycieczki, które zresztą zbyt długo w moim żołądku nie zabawiły, to zmieniliby zdanie. Po kolacji udaliśmy się do hostelu, który z zewnątrz nie wyglądał za ciekawie. Na dodatek dentysta za oknem z kratą nie dodawał wszystkiemu uroku. W środku nie było jednak tak źle. Cisza nocna miała rozpocząć się o 23:00, ale KTOŚ chyba nie rozumie pojęcia CISZA NOCNA. Nikt się nie wyspał, na szczęście następnej nocy obyło się bez pielgrzymek i złości. 

Drugiego dnia zjedliśmy śniadanie w hostelu i ruszyliśmy na Powązki Wojskowe. Później spacerowaliśmy po Rynku Starego Miasta oraz Krakowskim Przedmieściu, a także zobaczyliśmy zmianę straży przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Ok. godz. 16:00 mogliśmy poczuć się jak powstańcy, bo zwiedzaliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego. Wieczorem zjedliśmy kolację i udaliśmy się do hostelu. 
Ostatniego dnia zgodnie z planem udaliśmy się na Stadion Narodowy, po którym poruszaliśmy się "Trasą Piłkarza", oraz zgłębiliśmy tajniki wiedzy w Centrum Nauki Kopernik. 

Czas zleciał szybko i przyjemnie. Szykowała się jeszcze długa podróż. Ok. 23:00 byliśmy w Łańcucie :-) Nie żałuję, że pojechałem. Bardzo pozytywni ludzie oraz ciekawy program. Takie... 9/10 :-D

    Autor: Jonasz Giemza